niedziela, 26 lipca 2015

Znajdź w swoim życiu to co lubisz i RÓB tego jak NAJWIĘCEJ!

Nie jestem fotografką, ani specem od grafiki,
nie jestem też profesjonalna,
nie mam też pojęcia jak zrobić dobre zdjęcie,
jak się dobrze ustawić,
nie interesuje się tym,
nie jest to moja pasja,
ani nie wiąże z tym swojej przyszłości,
ALE lubię zabawę zdjęciami, wymyślać własny styl przeróbek,kombinować i dobierać kolory,zawsze coś ciekawego z tych moich zabaw wyjdzie.
 Nie są chyba takie słabe, takie tandetne, takie nijakie...chyba!nie jestem pewna.

Zdjęcia to jest jedna z wielu rzeczy, które właśnie lubię robić- WIĘC BĘDĘ ROBIĆ TEGO JAK NAJWIĘCEJ ; )

Mam znajomą-Baśkę.
Instruktorka fitness, blogerka fitnesowa/modowa, nie zła z niej wariatka! Lubie ją za całokształt.Ma własny styl-nie zawsze mi się podoba. Jest sobą.Nikogo nie udaję.Robi to co lubi. Wszędzie jej pełno. Znalazłyśmy wspólny język.Szybko złapałyśmy kontakt,jesteśmy trochę do siebie podobne, aczkolwiek zupełnie inne. Zależy jak patrzeć.Zostawiła za sobą przeszłość.Rzuciła wszystko i zamieszkała w stolicy.Trzeba mieć niesamowitą pewność siebie,żeby zrobić taki krok w niewiadomą- podziwiam!Nie usłyszysz od niej tego co chcesz usłyszeć-powie Ci co myśli, bez obijania w bawełnę. Konkretna.Ma dystans do siebie.Ambitna i przede wszystkim N I E Z A L E Ż N A od niczego i nikogo.
MÓWI O SOBIE GINGER!
(zapraszam do odwiedzania jej bloga, jej wpisy są inspirujące)

Zbierałyśmy się do tego parę miesięcy, ale w końcu się udało:)
Zrobiłyśmy wspólną sesję!
Ja-totalna amatorka,
Ona-ma pojęcie co robić
wyszło ciekawie!
O to efekt naszej "zabawy"





Kolejne zdjęcia już niebawem. 
Miłego, 
V.

sobota, 25 lipca 2015

Nowe Doświadczenie

Poranek,prysznic, tusz do rzęs, szybka kawa i lecę.
Tak najczęściej zaczynam dzień.
Wczorajszy dzień był dla mnie wyjątkowo ciekawy, zaskakujący,pozytywny.
Cofnijmy się o kilka tygodni do tyłu...
Odezwał się do mnie mój dobry kolega Marcin-super facet, dużo w życiu przeszedł, nie poddaje się, walczy jak lew, i jest moim ulubionym przykładem na słowa "i co z tego,że RAK!".
Znamy się od bardzo dawna.
Przez długie lata nie mieliśmy ze sobą kontaktu, ALE ZAWSZĘ Ci kibicowałam w powrocie do zdrowia!wiem,że Ty to wiesz ;)

Marcin pracuje w fundacji "SPEŁNIONYCH MARZEŃ.
Pomaga przywrócić wiarę w to,że z każdej sytuacji da się wyjść obronną ręką!Przywraca uśmiech dzieciakom, które zamiast skakać na skakance, biegać za piłką czy jeździć na rowerze są zamknięte w szpitalnych murach i walczą o życie! Wspiera rodziców, aby się nie poddawali! Jest tam gdzie potrzebna jest pomoc-Cały Marcin!
Niedawno powstał projekt " POCANCEROWANI"(http://www.spelnionemarzenia.org.pl/wydarzenia/pocancerowani/pocancerowani.html) - codziennie czytam posty umieszczane na ich profilu na facebooku, zachęcam również i Was! Pocancerowani to zespół głównie młodych ludzi,którzy po prostu DALI RADĘ! Są też tam osoby, które same z siebie chcą pomagać innym- da Was wielki SZACUNEK!
Poproszono mnie o udzielenie"wywiadu" właśnie dla tego projektu.
Byłam zaskoczona kiedy Marcin mi to zaproponował, aczkolwiek nie musiałam się długo nad tym zastanawiać-ZGODZIŁAM SIĘ OD RAZU.
Tematem był oczywiście przeszczep(chyba nikogo to nie dziwi) ;)
I tak właśnie wczoraj zjawiłam się w siedzibie "FUNDACJI SPEŁNIONYCH MARZEŃ".
Na miejscu spotkałam moją znajomą ze studiów- EMILIĘ(tak dawno Cię nie widziałam, nic się nie zmieniłaś, wciąż piękna i uśmiechnięta, taką Cię pamiętam!), ucieszyłam się jak małe dziecko na widok paczki cukierków ; )
Zanim przeszliśmy do wywiadu, musieliśmy się trochę nagadać!może to trochę było bardziej niż trochę.
Każdy opowiedział co u niego słychać i przeszliśmy do sedna mojej wizyty.
UŁA ALE BYŁAM ZESTRESOWANA ;p
Początek był najgorszy,potem wszystko ładnie poszło.
PS. Marcin jeśli materiał będzie się nadawał do śmietnika, nagramy to jeszcze raz !:)
Nie będę pisać o co mnie pytano, co odpowiadałam całego wywiadu będziecie mogli posłuchać już  wkrótce w społecznościowym radiu POCANCEROWANYCH(http://spelnionemarzenia.org.pl/index.php?url=radioon).


Marcin,
chcę Ci bardzo podziękować! To było naprawdę super doświadczenie, dla mnie wielka nowość :)
Mam wielką nadzieję, że wyjdzie to naprawdę fajnie. Inaczej zamknę się w domu i nie będę z niego wychodzić;p Za wszelkie drgania mojego głosu przeprasza, ale była tremka : P
Dziękuję za mocną kawę- miałam energii na cały dzień ;)

Miłego,
V.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Przeszczep Szpiku a Pielęgnacja Swojego Ciała

Dzisiaj tematem mojego posta będzie "PIELĘGNACJA SWOJEGO CIAŁA", oczywiście po przeszczepie szpiku,w trakcie/po leczeniu chemią oraz w trakcie/po naświetlaniach.
Myślę, że dowiecie się czegoś ciekawego w tym temacie ; )


Każdy z Nas dba o swoje ciało-bardziej lub mniej.
A zastanawialiście się kiedyś, jak pielęgnują swoją skórę ludzie po przeszczepie(po chorobie nowotworowej)? Czy wygląda to tak samo jak u Was? czy używają takich samych kosmetyków? czy muszą poświecić temu więcej czasu? czy każdy kosmetyk jest odpowiedni? i przede wszystkim czy używają takich samych produktów jak przed chorobą?

Po każdym leczeniu skóra nie jest już taka sama jak wcześniej.Jest bardzo delikatna.Robi się szorstka,wysuszona,zrogowaciała-głównie okolicy łokcia,kolan,czasami zaczerwieniona,czasami bardziej brązowa(wrażenie opalenizny) oraz tak jak w moim przypadku powstają zaburzenia pigmentacji(czyli inaczej zaburzenia melaniny-barwnika skóry).
Po przeszczepie wyglądałam, jak cyganka-autentycznie.Jak osoba, która wróciła co najmniej  z wakacji w Egipcie, a nie jak ktoś,kto właśnie wyszedł ze szpitala.
Zaburzenia pigmentacji i łysina doprowadziły do tego, że moja druga połówka zaczęła mówić do mnie pieszczotliwie"dalajlama"-uroczo co nie(w ogólne mnie to nie obrażało, nie krzywdziło, śmialiśmy się razem) : )

Tak naprawdę nawet się cieszyłam, że jestem taka "czarna", lepsze to niż być białym jak ściana, niż wyglądanie jak osoba chora.
Z czasem skóra zaczęła schodzi,łuszczyć się...już nie było tak fajnie. Na ciele zostały tylko czarne plamy, głównie na twarzy.NAJGORZEJ!(...)


P I E L Ę G N A C J A

Kremy do twarzy, balsamy,szampon(nawet jak nie miałam włosów, codziennie dbałam o skórę głowy),toniki,płyny micelarne,fluidy,pudry,tusze do rzęs i itp. zostały wymienione na takie,które mają jak najmniej lub nie mają wcale szkodliwych dla zdrowia parabenów!
Zrobiłam dość sporą selekcje, wybierałam tylko te kosmetyki które mają jak najmniejszy skład chemiczny, najlepiej na bazie wody plus witaminy!
Jestem oddana w całości i wierna firmie DR IRENY ERIS - P H A R M A C E R I S!
Zapłacę każdą złotówkę za te produkty!
Naprawdę cudowne!
Polecam je nie tylko osobą chorym!

Przez okres kilku miesięcy w ogóle się nie malowałam(chyba, że chciałam wyjść z domu i nie chciałam straszyć swoimi czarnymi plamami pod oczami, wyglądałam jakby mnie ktoś zlał- wtedy nakładałam krem BB Garniera, odcień medium), używałam jedynie tonika micelarnego również Garniera(przemywałam twarz kilka razy dziennie). Krem na noc NIVEA.
CO DO CIAŁA:
W aptece polecono mi krem/balsam do ciała MEDIDERM:
Słowo " IDEALNY"  najlepiej opisuje ten produkt! Jest na bazie wody, do skóry atopowej,alergicznej,narażonej na pęknięcia.Balsam utrzymuje się na ciele do następnej kąpieli/prysznica.Natychmiastowo się wchłania, bezzapachowy.Perfekcyjnie nawilża i odbudowuje naskórek! Pomógł mi przywrócić prawidłowe PH skóry! Stosuje go do dzisiaj.

Myśląc przebarwienia, myślałam od razu PEELING. Chciałam to jak najszybciej zlikwidować.
Irytowały mnie te plamy!
Na twarz zaczęłam nakładać tonę tapety: fluid, korektor pod oczy, puder, brązer... i jak na ironie losu
im bardziej chciałam je zakryć tym bardziej było je widać.
Czytając fora, poradniki nie było żadnej wzmianki jak sobie poradzić  z tym powikłaniem!(BO TO POWIKŁANIE PO PRZESZCZEPIE TZW. GVHD SKÓRNE-o tym przy najbliższej okazji)
Wpadłam na pomysł używania kremu wybielającego. nigdy wcześniej czegoś podobnego nie używałam,nie było potrzeby.
Lekarz nie słyszał o takiej terapii u osób z GVHD skórnym ,ale powiedział żebym spróbowała.
No i spróbowałam.
Najpierw wybrałam krem wybielający na dzień, od razu z faktorem(bezpieczeństwo zachowane) jednocześnie z kremem zawierającym KWAS MIGDAŁOWY 10%(polecam jeśli ktoś ma problemy z naskórkiem,trądzik.Niestety na głębsze przebarwienia nie pomaga,odstawiłam go po 2 miesiącach):



Krem nakładałam zawsze rano.
Krem BB MEDIUM zmieniłam na LIGHT,został korektor(mocno kryjący przebarwienia-firmy INGLOT) reszta poszła w odstawkę.

"Wybielanie dzienne" trwało około 3 miesięcy, plamy zaczęły schodzić, ale to jeszcze nie było to!
Kolejnym krokiem było "wybielanie nocne"(mocniejsza wersja):
Kuracja tym kremem trwała kolejne 3 miesiące, EFEKT MISTRZOSTWO ŚWIATA :)
Może i nie jest idealnie, ale jest naprawdę dobrze. Już nie wstydzę się chodzić bez makijażu!
POLECAM, POLECAM, POLECAM!!

Dobra rada: jeśli chcecie stosować tego typu kremy, pamiętajcie,aby stosować je w okresie jesienno zimowym! To bardzo ważne. Po zakończeniu kuracji trzeba odczekać do około 8 tygodni zanim wystawisz swoją twarz na słońce( jeśli czas będzie krótszy przebarwienia mogą wrócić).

Do zmywania, przemywania twarzy wybieram lekki tonik bez alkoholu( seria A- dla alergików)
Perfekcyjnie oczyszcza,nawilża i regeneruje.Bez zapachowy i bez parabenów.Używam rano i wieczorem.  Nie wyobrażam sobie rozpocząć dnia bez tego kosmetyku!

Szampon do włosów również wybieram tej firmy( seria H )
Pierwszy rodzaj(szampon+ odżywka):

Wiadomo im włosy dłuższe, tym bardziej ciężkie i tym więcej wypadają-ZACZYNAJĄ WYMAGAĆ WIĘKSZEJ PIELĘGNACJI- to ABSOLUTNIE NORMALNE!
Żeby wzmocnić cebulki włosów, i zmniejszyć ich wypadanie celowo wybrałam ten szampon.
Jestem z niego bardzo zadowolona, stosuje go od ponad 2 miesięcy i szczerze widzę już efekt!
Uzupełniająco używam odżywki z tej samej serii.
Włosy są odżywione, wzmocnione, błyszczą i przede wszystkim nie wypadają.
Do codziennej pielęgnacji.

Naprzemiennie używam szampon Z H-KERATINEUM do włosów osłabionych.

A co do mycia ciała? 
Po powrocie do domu, myłam się wyłącznie mydłami dla niemowląt. Inne mydła nie wchodziły w grę.Podrażniają ciało!
Polecam mydło znane chyba każdemu "biały jeleń"(dostępny w aptekach jak i w większych supermarketach) delikatny plus ładnie pachnie:) 
NIE UŻYWAJCIE MYDEŁEK W KOSTCE, wysuszają skórkę!!! 


 REASUMUJĄC:
1) wybieraj te kosmetyki które mają jak najmniejszy skład chemiczny! już wystarczająco chemii przyjąłeś, więcej nie potrzebujesz!
2)Zamiast kupować produkty na stoisku w markecie, wybierz się do apteki. Farmaceuci doradzą i dobiorą odpowiednie kosmetyki dla Ciebie.( Niestety musisz przygotować się na to, że za dobry kosmetyk zapłacisz więcej, ALE WARTO)
3)Do kobiet: jeśli nie ma takiej potrzeby odpuść sobie makijaż! niech skóra trochę pooddycha! Dajmy jej szanse na regenerację.
4) Tak jak w moim przypadku na przebarwienia polecam kremy wybielające, peeling nawet najmniej ziarnisty może być po prostu za mocny.
Za zgodą lekarza możecie wypróbować PEELING ENZYMATYCZNY( nakłada się go na wilgotną twarz, pozostawia na 7-10 min, spłukuje się letnią wodą. Stosuje się go raz w tyg).
5)Zamiast balsamów zapachowych wybierz ten bezzapachowy. Nie będziesz pachnieć różami albo wanilią ale też nie przesiąkniesz szkodliwymi składnikami!---> możesz też wybrać się do sklepów BIO.
6) Nawilżaj się nie tylko od środka(picie wody), na noc wysmaruj się bardzo mocno nawilżającym balsamem( polecam mediderm).
Fajnym sposobem na nawilżenie jest wysmarowanie się oliwką pod prysznicem, nie spłukuj jej, wetrzyj ją po prostu ręcznikiem w ciało(mój ulubiony patent).
7)Rano jak i zaraz przed snem przemyj twarz tonikiem(zlikwiduje wszystkie zanieczyszczenia,które nazbierały się w środku dnia). Możesz wypróbować tez te na bazie alkoholu(one fajnie dezynfekują), ale jeśli poczujesz pieczenie,twarz się zaczerwieni- zrezygnuj, widocznie jest jeszcze za wcześnie.
8) Naucz się czytać etykiety i nie bierz produktu "pierwszego lepszego". 

Oczywiście to kilka ( moich zdaniem najlepszych) produktów, które przywrócą Twojemu ciału blask i cudowny wygląd, lepszy niż kiedykolwiek wcześniej :)

Szczęśliwa moja skóra, 
Szczęśliwa JA!


V.

czwartek, 9 lipca 2015

Przeszczep Szpiku a Suknia Ślubna

Z Ł. jesteśmy razem od bardzo dawna.
Szanujemy się,
Lubimy się,
Droczymy się,
Kłócimy się,
Tęsknimy za Sobą,
Irytujemy siebie nawzajem,
Jesteśmy z siebie dumni,
Planujemy wspólną przyszłość,
i co najważniejsze,
po prostu się KOCHAMY.
Całkiem normalna z Nas para.

Zaręczyliśmy się  dwa miesiące po moim wyjściu ze szpitala.
Siedziałam w restauracji w peruce na głowie, Ł. cały czas się uśmiechał. Nie czekał długo, po prostu wyjął pierścionek i zapytał" czy chcę spędzić z nim resztę życia?". Odpowiedź wszyscy znacie.
Nie byłam zaskoczona, od dawna to planowaliśmy i od dawna żyjemy jak małżeństwo.
Ale nie o zaręczynach chciałam pisać( kiedy indziej rozwinę ten temat).

W tym roku, zrobiliśmy krok w przód i wspólnie podjeliśmy decyzję o ślubie.
Zarezerwowaliśmy termin w kościele.
Zarezerwowaliśmy salę.
Zarezerwowaliśmy fotografa.
Reszty dalej szukamy : )

Każda z kobiet marzy o pięknej sukni ślubnej, ja też marzę(nie na głos ale marzę). Zawsze widziałam, że chcę mieć skromną, prostą. elegancką, trochę tajemnicza i trochę sexowną suknie. Wiedziałam też czego nie chcę, żadnego tiulu,żadnej koronki od góry po sam dół(trochę koronki jeszcze wchodziło w grę), żadnych marszczeń,a nie daj Boże, koronka, tiul, i marszczenia w jednej sukni--> witamy przebierańca! .Ma być lekko i zwiewnie, ma być idealnie.Ma być perfekcyjnie.
Zanim zaczęłam szukać odpowiedniego dla mnie kroju, nie mogłam sobie ni cholerę wyobrazić żadnej ślubnej kreacji. Dopiero kiedy zaczęłam przymierzać, wiedziałam w czym mi jest dobrze a co totalnie odpada!
Mama/Babcia/Przyszła teściowa/Przyjaciółka/Koleżanka/Znajoma powie Ci
" na pewno w każdej będzie Ci pięknie"- yyyy nie! i nie wierzcie w te słowa :D bo nie w każdej będzie Ci pięknie, każdy krój jest inny, każda z Nas jest inna, każda z Nas ma inną budowę ciała i do każdej pasuje zupełnie coś innego.
Koniecznie chciałam przymierzyć model" syreny"- dobrze,że w salonach nie można robić  zdjęć, bo aparat mógłby tego nie wytrzymać. Niestety, prawda jest brutalna.
Polecam ten krój dla kobiet które są wysokie i szczupłe. To model dla WAS.
Dla niskich kobiet- zdecydowanie odradzam. Choćby nie wiem jakbyś była piękna, jakbyś miała orginalną urodę- będzie Ci po prostu w tym źle.
Nie lubię mieć zbyt dużego wyboru(tak jest chyba w każdej dziedzinie mojego życia), dlatego wybrałam raptem cztery salony( z czego do jednego nie dojechałam przez korki w Naszej Kochanej Warszawie) spisałam sobie wcześniej tylko te suknie,które mnie interesują i rach ciach ciach, jedna po drugiej mierzyłam. W niektórych od razu wiedziałam,że to nie to. Nie marnowałam swojego czasu, a ni czasu konsultantki na coś co mi się w ogóle nie podoba( z całym szacunkiem ale nie rozumiem kobiet, które na siłę się przyglądają wymyślają,kombinują, kręcą się w tej przymierzalni ,chociaż i tak wiedzą,że suknia jest słaba i że i tak jej nie kupią).
Było kilka, w których czułam się jak najpiękniejsza na świecie. Wybrałam kilka sztuk. Zaczęłam je mierzyć ponownie i tak odpadała jedna za drugą,aż zostały dwie- jedna z nich miała być suknią moich marzeń.
To ciekawe bo w moich marzeniach ta suknia wyglądała zupełnie inaczej:)
Moje przyjaciółki, które wybierały swoje suknie, miały bardzo podobnie jak ja. Szły do salonów z konkretnym modelem, a wychodziły z suknią, której nigdy nie brały pod uwagę :)

...właśnie dzisiaj i ja wybrałam swoją suknie ślubną, nie jest suknią moich marzeń, bo nigdy o takiej nie marzyłam, jest lepsza niż ta którą sobie zawsze wyobrażałam.Nie wiem czy dla Was będzie najpiękniejsza na świecie, ale dla mnie będzie niezastąpiona. Jedyne co zostaje bez zmian, to prostota, którą uważam za najcudowniejszą.
PS. dziękuję dziewczyny,że byłyście dzisiaj ze mną <3


chciałabym, naprawdę,bardzo bym chciała aby ludzie chorzy, po chorobie planowali swoją przyszłość, nie zamykali się na świat i cieszyli się tym co ich czeka.
Nigdy nie przestałam wątpić w to, że nie będzie mi dane szukać sukni ślubnej, wybierać sali, szukać fotografa i kamerzysty.
Przenigdy nie wątpiłam w to,że wyjdę za mąż!
Wierzcie we wszystko co Was uszczęśliwia.
Każdy z Was po pieklne na ziemi znajdzie swoje NIEBO!
Rak nigdy nie zabierze Ci Twoich Marzeń, nie dopuść do tego!

V.











wtorek, 7 lipca 2015

Przeszczep Szpiku a Aktywność Fizyczna

Doskonale wiedziałam, że moja kondycja/aktywność fizyczna po przeszczepie się zmieni.
Tak to już jest, gdy całymi dniami leżysz w łóżku, jedynym Twoim ruchem jest przejście od pokoju do pokoju,potem z pokoju do łazienki, aż z łazienki znowu do łóżka. Po prostu nie masz siły,Twoje mięśnie przestają istnieć,serce zaczyna bić coraz szybciej,nogi się trzęsą,wzrasta ciśnienie, aż w końcu robi Ci się słabo i padasz na łóżko pół przytomny(...)
Pierwszy spacer odbyłam 25 listopada 2013 roku, dokładnie miesiąc po wyjściu ze szpitala. Nie myślcie sobie, że wstałam niczym młody Bóg, wbiłam się w ciuchy i poleciałam biegać..niestety, przeszłam ledwo dookoła bloku,z zadyszką większą niż po teście Coopera, z bólem w klatce piersiowej, zawrotami w głowie...jeszcze tylko wymiotów brakowało(a było naprawdę blisko).
w tamtym momencie najbezpieczniej czułam się w domu...
ALE TO CO BYŁO TO BYŁO ; )

Wychodząc z separatki na 5 piętrze(odział transplantacji komórek macierzystych) dostałam do domu "przewodnik po przeszczepowy"- pierwszym z głównych zaleceń jest AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA.
Przez pierwsze kilka miesięcy, nie było żadnej aktywności(jestem przekonana,że nie tylko u mnie). Nie pozwalały mi na to wyniki krwi(dość niskie parametry),niewydolność serca,osłabienie,anemia i chyba strach,że coś się może stać.
Zaczęły boleć mnie stawy, na początku było okej, potem ból był co raz większy. Za nim wstałam z łóżka musiałam najpierw poruszać nogami, rękami i dopiero wstać. Nie było mowy o szybkim zrywie. Lekarz zasugerował zajęcia z jogi,pilatesu, rozciągające...yhym wszystko pięknie, ładnie tylko skąd brać kasę na to wszystko. Samej też mi się nie chciało ćwiczyć.
Przełom nastąpił gdy znalazłam pracę( post "przeszczep a praca" już niebawem), zaczęłam pracować w klubie fitness co wiązało się z tym, że jako pracownik mogę korzystać ze wszystkich usług jakie posiada Nasz klub.

 I TAK ZACZĘŁAM WRACAĆ DO AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ.

Lepiej być po prostu nie mogło.
Zaczęłam od jogi( cudowna sprawa!) po kilku zajęciach naprawdę czułam różnicę, stawy odpuszczały. Pomału przekonywałam się do rozszerzenia zajęć- rozpoczęłam treningi kardio- marsz na bieżni,najpierw 10 min, potem 20 min, obecnie wytrzymuje do godziny szybkiego marszu na wzniosie< czuję dumę >. Moje serce zaczęło lepiej pracować( w końcu po 3 latach odstawiono mi leki, które brałam na niewydolność serca), mięśnie zaczęły budować się od nowa, przybrałam na wadze.Świetnie się czuje, nie męczę się tak szybko,mam dużo energii,moje ciało wygląda coraz lepiej-SAME PLUSY- sport to cudowna sprawa!

TERAZ WIEM JAK BARDZO ĆWICZENIA SĄ WAŻNE w chorobie nowotworowej(i nie tylko).
Dzięki REGULARNYM ćwiczeniom poprawisz nie tylko swoją sprawność, ale i zwiększysz sowją ODPORNOŚĆ, poprawisz swoją morfologie, wzmocnisz układ krążeniowo-oddechowy,układ trawienny zacznie lepiej pracować, polepszy się Twoje samopoczucie i samoocena.
Nie tylko z punktu zdrowotnego warto chodzić na ćwiczenia- w takich miejscach jak kluby fitness, poznajesz nowych ludzi,zaczynasz mieć nowe zainteresowania i lepiej zarządzasz swoim czasem co pozytywnie wpływa na Twoją psychikę!!
Zachęcam wszystkie osoby, nie tylko chore, aby aktywnie spędzały swój czas!Wystarczy godzina dziennie i już jest lepiej, Sport to zdrowie.Wysiłek fizyczny to Twój klucz do zdrowia! do zwycięstwa!
RUSZ SIĘ-nie odkładaj RUCHU na później,bo to później może nigdy nie na dejść!
NIE SZUKAJ WYMÓWEK,
ZACZNIJ DZIAŁAĆ,
SIŁA TO ZDROWIE-ZDROWIE TO SIŁA.
To Twój wybór jak szybko chcesz wrócić do czasów sprzed choroby,proste!
Nie bójcie się próbować od nowa! Ja zaryzykowałam i to była bardzo dobra decyzja.

DLATEGO JESTEM   I N I E M A M O C N A   V!



Do pełnego powrotu do zdrowia, będzie Wam potrzebna praca nad własnym ciałem. Proste ćwiczenia(typu rozciąganie) możecie robić w domu.Natomiast jeśli chcecie popracować nad wzmacnianiem i budowaniem swojej kondycji od nowa polecam kluby fitness(oczywiście jeśli
czujesz się na siłach i nie masz przeciwwskazań od lekarza!!! nie rób nic na własną rękę)- tam będą nad Wami czuwać trenerzy, którzy zadbają o Wasze bezpieczeństwo i dobiorą ćwiczenia pod Wasze zdrowie,wytrzymałość i obecna kondycję fizyczną. W zdrowym ciele, zdrowy duch.

" sport to najpiękniejsze UZALEŻNIENIE"

V.


poniedziałek, 6 lipca 2015

Przeszczep Szpiku a Słońce

Jak myślicie jak to jest ze słońcem po przeszczepie?
Zapewne powiecie-normalnie.
Otóż nie!

Przed przeszczepem lato,piękna pogoda, upały, słońce byli moimi przyjaciółmi. Wszystko zmieniło się po przeszczepie. Skóra wtedy jest bardzo delikatna, jak u niemowlaka. Jest 10-krotnie bardziej narażona na podrażnienia,zaczerwienienia, poparzenia aż w końcu na raka skóry.
W moim przypadku lato wypadło 9 mieś po przeszczepie. Myślisz,że minęło sporo czasu, może dla Ciebie to sporo, dla mnie niestety nie! Słońce było moim wrogiem nr.1.
Wcześniej używałam przyspieszaczy do opalania,dzisiaj krem z filtrem 50+, JEST MOC : )
Wcześniej odkrywałam ciało,dzisiaj je zakrywam od stóp po czubek głowy.
Wcześniej potrafiłam leżeć parę godzin w pełnym słońcu,dzisiaj również leże ale w pełnym cieniu.
Kategoryczny zakaz podróżowania.
Można by tak wymieniań i wymieniać co było przed a co jest teraz. Tylko,że to co było przed NIE MA JUŻ ZNACZENIA ; ) liczy się to co jest teraz.

Każdą radę, uwagę, polecenie, które słyszałam na wizytach kontrolnych traktowałam jak święte.
Tak więc przyzwyczaiłam się do cienia, do długich ubrań, do unikania słońca, do kapelusza na głowie, do okularów na nosie, do faktora 50+, do siedzenia z boku(tak naprawdę do wszystkiego można się przyzwyczaić, jeśli tylko się chce). Nie zazdrościłam innym, korzystania w 200% z super pogody. Miałam inne priorytety, dużo ważniejsze.Byłam szczęśliwa,że w ogóle mogę przeżyć kolejne lato( i to w całkiem dobrym stanie zdrowotnym)

Mam wrażenie,że te wszystkie zakazy i nakazy wyszły mi na dobre ; ) zadbałam o swoje ciało, a moje ciało zadbało o moje zdrowie.
Dzisiaj- rok i dziesięć miesięcy po przeszczepie, po kolejnej wizycie kontrolnej, usłyszałam słowa ZBAWIENNE DLA MOJEJ DUSZY, kolejny KROK W PRZÓD do normalności.
Jestem po pierwszym opalaniu/przebywaniu na słońcu(dłużej niż 5 min) i nigdy nie czułam się lepiej:) i WSZYSTKO jest w porządku( przez rok przygotowywałam się na taki dzień jak dzisiaj- było warto)

Słońce już nie jest moim wrogiem, zaczynamy przyjaźnić się od nowa : )))

Wszystko robione tak jak być powinno, pozwoli Ci wrócić do takiego życia jakie było "przed".
Wiadomo, że każdy przechodzi inaczej powrót do zdrowia, ale każdy ma takie same szanse na NORMALNE FUNKCJONOWANIE.

Dla osób w trakcie leczenia chemią/po chemii/ podczas jak i po naświetlaniach/przed jak i po przeszczepach, kilka wskazówek jak przetrwać upalne dni:
-pij dużo wody( to chyba zasada nr 1, nie tylko w przypadkach nowotworowych)
-schładzaj swoje ciało( letni prysznic nawet 3 razy dziennie)
- na spacery wychodź w godzinach wieczornych
-dużo odpoczywaj, regeneruj się
-polecam również sorbety domowej roboty
-noś kapelusz/czapkę( nie nagrzewaj głowy, to bardzo niebezpieczne w Naszych przypadkach)
-ZAWSZE KREM Z FILTREM!!!
-jeśli bardzo chcesz, nie możesz się powstrzymać i musisz wyjść na to słońce, to rób to z głową!
kilka minutek Ci nie zaszkodzi,PAMIĘTAJ ABY NIE PRZESADZAĆ- to dla Twojego zdrowia!
- nie przemęczaj się
-jeśli możesz, wybierz wiatrak zamiast klimatyzacji
-wietrz swoje mieszkanie(od czasu do czasu zrób lekki przeciąg)
- korzystaj z lata na tyle ile pozwoli Ci lekarz(nie ignoruj zaleceń)
To chyba wszystko(przynajmniej najważniejsze rady)




Miłego Dnia,
V.


 

niedziela, 5 lipca 2015

04.07.15

To kolejny raz kiedy wzruszam się na przysiędze małżeńskiej(…)
Dziękuję(chyba w każdym imieniu), za Wasz dzień.
Dziękuję za to,że mogłam brać udział w tak wspaniałym wydarzeniu.
To była czysta przyjemność słuchać jak przyrzekacie sobie Miłość, Wierność i Uczciwość Małżeńską.
Wspaniale było patrzeć na Wasze szczęście <3
Panna Młoda OLŚNIEWAJĄCO PIĘKNA! Wciąż jestem zachwycona Twoim wyglądem.
Delikatność i subtelność połączona z elegancją! pierwsza klasa.
Na pewno długo będę miała Twój widok przed oczami.
Pan Młody-elegancki,przystojny.
Idealnie dopasowani.

Wszystko było takie perfekcyjne, jak z bajki.

Dziękuję!



piątek, 3 lipca 2015

Big Day

Czas naprawdę szybko leci.
Kilka miesięcy temu rozmawiałyśmy o jednym z ważniejszych dni w Twoim życiu-Twoim ślubie, o szukaniu idealnego fotografa, perfekcyjnego kamerzysty, WYMARZONEJ SUKNI…
Czas naprawdę szybko leci.

Ewelinka,Adaś 
życzę Wam samych cudownych chwil, dużo uśmiechu oraz SZCZĘŚCIA na nowej drodze życia, WSPÓLNEGO ŻYCIA.
Miłość to piękny dar, szanujcie się, dbajcie o siebie i nigdy nie przestawajcie się KOCHAĆ.


"Miłość... wszystko znosi,

wszystkiemu wierzy,

we wszystkim pokłada nadzieję,

wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje…" 

Pierwszy List św. Pawła do Koryntian 13,7-8

v.

miło...!

Naprawdę nie sądziłam, że zareagujecie tak entuzjastycznie, tak pozytywnie, tak miło, tak IDEALNIE  na INIEMAMOCNĄ V! to wielki znak dla mnie, że WARTO było to zacząć : )


D Z I Ę K U J Ę!
Jesteście najlepsi!

V.

czwartek, 2 lipca 2015

PRZESZCZEP...

Dzisiaj był ważny dzień.
Nawet bardzo ważny.
ALE to nie był mój ważny dzień.

Martusia, znamy się chwilę,krótką chwilę.
Dzisiaj na nowo zaczynasz swoje życie! Kolejne narodziny.
Chciałabym Ci życzyć,abyś nigdy nie wątpiła w to że dasz radę, bo DASZ!
Chciałabym Ci życzyć, abyś ZAWSZE wierzyła, że będzie dobrze,bo BĘDZIE!
Chciałabym Ci życzyć, abyś nigdy nie traktowała tego co Cię spotkało jak karę, bo to DAR!
Chciałabym Ci życzyć, abyś była przez to silniejsza niż kiedykolwiek byłaś, wiem że BĘDZIESZ!
Chciałabym Ci życzyć, abyś ZAWSZE pamiętała, że są z Tobą ludzie,którzy Cię kochają i kochać będą ZAWSZE.
Chciałabym Ci życzyć, aby spełniły się Twoje wszystkie marzenia, wiem,że się SPEŁNIĄ!
Chciałabym Ci życzyć, abyś była szczęśliwa,wiem, że BĘDZIESZ NAJSZCZĘŚLIWSZA! <3

Po każdej burzy, ZAWSZE przychodzi słońce!


dla Ciebie,
ode mnie.
Jesteś moją małą inspiracją, dziękuję!
V.

I co z tego,że RAK...

Mam plan,
Mam pomysł,
Mam wizję…
po prostu MAM!
V to Ja. Zwykła dziewczyna.Trochę pewna siebie, to raczej zaleta niż wada, zależy jak patrzeć. Wyszczekana i odważna. Milion pomysłów na sekundę. Raz miła, raz nie miła.Humorzasta.Żyje tu i teraz. Szczęściara i złośnica i zołza. Kocha i jest kochana.
Trochę w życiu przeżyła. Młoda.Zadziora.Mała Cwaniara.Pomyśli potem zrobi(nie zawsze). Nie żałuje…
V to JA!
Cały dzień dręczyła mnie jedna rzecz dotycząca nowotworów,a szczególnie życie po przeszczepie szpiku kostnego…szukałam informacji na ten temat w internecie i niestety jestem mocno rozczarowana.Niby są tworzone różnego rodzaju fora internetowe, ludzie piszą zapytania ale nie uzyskują odpowiedzi. Chce przeczytać co kto przeżywa, jak sobie z tym radzi a nie same krótkie informacje z punktu widzenia lekarza, książkowe regułki. Interesuje mnie to co spotyka każdego, ile ludzi tyle powikłań, tyle doświadczeń!
Wciąż dociekliwa wpadłam na pomysł pisania BLOGA-”INIEMAMOCNA - i co z tego że RAK”
Sama jestem po przeszczepie i chce złamać ten cholerny stereotyp, że RAK TO WYROK! gówno prawda!;)
Przemyślałam sobie wszystko i postanowiłam podzielić się z Wami częścią mojego życia,życia po przeszczepie!
Osoba u której zdiagnozuje się nowotwór(nie ważne jaki) myśli że to koniec świata, nic bardziej mylnego…to dopiero początek! Z doświadczenia wiem,że widząc osobę radosną,szczęśliwą,pełną energii,pięknie wyglądającą,myślimy-MY TEŻ TACY MOŻEMY BYĆ! jak Ona da radę to i Ja dam! i otóż to! ;-)
Nie bójmy się wracać do zdrowia, nie bójmy się być zdrowym i nie bójmy się słowa RAK.
Pokaże Wam jak żyję, funkcjonuję,co robię a czego nie robię, co jem i na co sobie pozwalam a czego zdecydowanie unikam. Mam nadzieje,że osoby chore znajdą tutaj odpowiedzi na swoje pytania:) i odnajdą nadzieje na zwykłą normalną codzienność.